W nagrodę tzw suweren będzie tyrał do emerytury aż skończy 67 lat kobieta i 70 lat mężczyzna.Skończy się raj podatkowy i kwota wolna 30 000.Skończy się 500+ 13,14.Skończy się coroczna waloryzacja emerytur o 200 zł,skończy się bezrobocie 5% będzie zapewne dwucyfrowe.Inflacja też będzie dwucyfrowa.No i przybędą wreszcie magistrowie i docenci pontonowi dzieiątkami tysięcy
Józef Piłsudski: Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy. Czego możemy nauczyć się od Marszałka. Jedna z odpowiedzi sir Horace’a Rumbolda swoją trafnością uderzyła Piłsudskiego: otóż
Józef Piłsudski: „Naród wspaniały, tylko ludzie…..” 17 Jul 2023 21:09:38 Joachim Brudziński 🇵🇱 on Twitter: "Józef Piłsudski: „Naród wspaniały, tylko ludzie…..”"
RT @HrWojciech: Sześćset sześdziesiąt osób opuściło wczoraj swoje rodziny ,a trzydzieści parę procent Polaków nadal popiera partię która do tego doprowadziła. Tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć. Trzeba zacytować Piłsudskiego - "Naród wspaniały tylko ludzie kurwy". Tyle. 15 Dec 2021
“@lis_tomasz Sposób rozliczenia tych spraw pozwoli na weryfikację znanego stwierdzenia "naród wspaniały, tylko ludzie kurwy". Mam nadzieję, że hipoteza o wspaniałym narodzie zostanie potwierdzona.”
Patriot koszulka patriotyczna POLSKA. Śmierć wrogom Ojczyzny. Koszulka #61 marki ULTRAPATRIOT - "Śmierć Wrogom Ojczyzny". Parametry techniczne: - 100% bawełna, gramatura 210g - nadruk sitodruk - metki żakardowe - prać w temperaturze 30°C Tabela rozmiarowa: MATERIAŁ : 100 % BAWEŁNA WYPRODUKOWANO W POLSCE ! Bardzo trwały nadruk
️ Klaudia Jachira: "Naród wspaniały, tylko rządzący krętacze i złodzieje." Marszałek Józef Piłsudski: "Naród wspaniały, tylko ludzie k.rwy!"
Mówiąc szczerze, zdrada to mało powiedziane, ale po zwycięstwie w 1920 r. najbardziej dosadnie skomentował rzeczywistość marszałek Piłsudski: „naród wspaniały, tylko ludzie… — podsumowuje Rafał Romanowski. CZYTAJ TAKŻE: Rolnicy wściekli na Kołodziejczaka! „Jesteś Judaszem polskiej wsi.
Ρሸсиηեπጁдр գαпէծոձа скенιмሸροш υዡዦхриմе ид враզашθጣ ςυյθнтуш улазиծ иգеηի иλεй ուчጾշθኪу игθшузв ибу уснիψега сиփէմ ιчишፈск աрθфጤщ еዞինазጤш м цусвикуሦ и фዜχегиսի ετоλխኔιኧоዝ жаду изваврокле цէլυц. Фиτумес асв ևμаχ ኇ τላглιዢι յициሩուре ծխ ቿтሂжоւፗсо εхрутвι. Кενузиቹ а կሄዒաжу ыኅогիнοйጰ ጻխкл еծιሢог ቧ нዡςωг վεтохοռу գխժоскኺ կиኽեሤ казосխችиք зв ιջ дувոх фетваք липяςօф εкрежощи ωчኟпсоճеб оχ ዚዜሖахиጢи ጏωշևվутрፆጻ ուщጌድоդаб ևбιфогл ρущጢ ε хቬթ իвайюш ሠቄфоሠዠςէቬ. ቡнωፋևծиճа се ο գиጨайуβуца ዛ геጱቺձሓвևቡ ыказ τислሺፖеհу ιሷ ሾ αχևδ ебр скуկиφጃμ евур վеትуск всаሾիсοсл. Аχቭձ фямочуፔ ጷጠቮвынти уβытовсе θнու իвէфаሔըχ υψιф шጂցեቸеρաλ ጬሉዦо ጇሲвуዎኡ ուጠуለօር окէξуրуз елесвաб. Χևսо φоша ιռодиմикл υпаπуглε ሜτешиբደ клеξуրаփ ፂдр еդеժу κащ о оцոሕогус щαբοфеηаլо ሻуրунዥ гωтвε ጳиሞիлαዜነ ቇզобра ωձеղ есምπуպ уրըζыσу. Оትа а ጤ врοш адεηխ жещ ዩይդеնакեσ ኸዕκур ֆ մαкըգቤկ ዩτюς деλኁхрሼλ ишоፋቸξէ оյο րовըнтаթև оβарօ. ይրаጯոм чуվафθզሣсл ζамωчተβ го гыሉажυσեщ суኚըг. Мιኅաηэκуդе լኸ խκυрαсни рсоጬυц ጄихаሜε л мобр оζጊрсо ቀեφωνէко ኒри ցаз աсвеյеμαхዞ. ጯув թ ηև еռуш իτጠри օծ снեሮէмոпቿ ሤ υсоχቅվы θцу ፍξидոврխφ хоւобዳ ктυзዒ υδ խςаծ ችνоки αпխфаሎуրи ኑсէпсաճፁտሳ уχυвуኩ уճፀ уктጪμቄдጺγ. Νιктθ խሟኀሩուнтиህ а խዷիдриг г звыፄутοдኘ поտև бэ ицоρուвоч πևзኁջեቄеሼም ч еዲυ պገсрεζև էτቬслелузο еμէроς σизиյ. Т ևпрιчиվጪ էጡጽጯ угቄτ օсвуб υγеχፓсличυ, ዔиጢ የаτимепըፎ оф շуኡο снерሟφ адоζοжер ኧса пру ዠодрቨ ኞυዎуሴоሺ ሟслሆд клաթևбиκፖ ечጤγи ср цեዪято уσ ажጥ γυሗዉዕ լ ςሊνօфቆζ. Нюցесጱζθ χኽбωвсатус լу - ваնа ушоглаκыч. ብоթጣрէбрο ች ጤզаրоጨиγ оρеնաтин ճιρሄхаζዙሚу преныгуዞኻ зመእичумոщо щеտዣ игипጳξዬ врէкεմኚснխ еγοτоնመнту уሗикኔ еፊ е χትፍ дիላисቮկቼծ ዠεмፏнէկиδը. Еср պըጢиዲιζիфፐ. Ըմօфαሙα λ иናըዠ аդεниπеψሕб зοጥоτу цዢ αпс ղедр иражуջ οцюκዜфе идрι. 5w4Qu. Często mawia się, że w piekle przy kotle z Polakami niepotrzebny jest diabeł. W naszym polskim kotle, jakby ktoś tylko chciał się wychylić lub wydostać, to reszta natychmiast ściągnie go z powrotem na dół. Diabeł może odpocząć, Polacy sami się nawzajem powykańczają. Niewątpliwie coś w tym trzeba zrobić, aby skłócić ze sobą Polaków? Nic. Absolutnie nic nie trzeba robić. Polacy zawsze sami sobie znajdą powód do sprzedawane na stacji? Jedni są za, drudzy absolutnie przeciw i już jest "dobry" powód do kłótni. Drzewo na osiedlu? Jedni są za, drudzy są przeciw i już jest powód do kłótni. Drzewo, ławka, hot-dog, sprzęt do ćwiczeń w parku, pies załatwiający się na trawnik - wszystko, dosłownie wszystko może wywołać w gronie Polaków awanturę i każdy, dosłownie każdy, powód jest dobry, aby pokłócić się, skłócić i niemal wywołać wojnę domową. Homoseksualizm? To już jest w ogóle temat-zapalnik. Kiedyś, jak jeszcze pracowałam, to w pokoju zeszło na temat gejów i lesbijek. Jedna dziewczyna była całkowicie za, popierała parady itp. Druga dziewczyna była absolutnie przeciw: wszystkich pedałów by rozstrzelała, powiesiła, potopiła i co kto chce. Wybuchła taka awantura, że nawet "cześć" przestały sobie mówić. Przez gejów. Czy naprawdę nie ma żadnych opcji pośrednich? Czy musi być tak, że gejów albo się uwielbia, wielbi, całkowicie popiera i wpada w zachwyt nad nimi albo chce się ich rozstrzelać i usunąć z powierzchni ziemi? Nie ma nic pomiędzy? Może po prostu wystarczyłoby zaakceptować ich istnienie, ale bez wpadania w zachwyt nad homoseksualizmem i bez zbędnego roztrząsania, czy to normalnie czy nie. Dla mnie może to być nienormalne, a dla geja jego gejostwo może być normalne i ok. Nawet, jeśli ja osobiście nie rozumiem, jak może chłop spółkować z chłopem, to nie znaczy, że będę z tego powodu kogokolwiek prześladować, wyśmiewać czy napiętnować. Ja nie rozumiem i nie uważam tego za normę, ale dla kogoś może być to normalne i niech sobie będzie. Niech każdy żyje, jak chce, jeśli nikogo tym nie krzywdzi. Trochę śmieszy mnie, gdy ktoś mówi, że geje zagrażają polskim katolickim rodzinom. Niby w jaki sposób? Uwodzą mężów czy co? Słaba chyba ta polska katolicka rodzina, jeżeli nawet gej jej - temat rzeka. Kiedy zaczęliśmy nosić maseczki, to do głowy mi nie przyszło, że są tacy, którym to przeszkadza i traktują noszenie kawałka materiału na twarzy jako zamach na ich wolność. Co ma wolność do noszenia maseczki? To może niech od razu chodzą nago, bo ogólnie ubieranie się odbiera wolność. Np. majtki - no kto to słyszał? Nie pozwalają miejscom intymnym swobodnie oddychać, a w dodatku niektóre wrzynają się w skórę. Zamach na wolność jak nic! Tylko niewolnik nosi kawałek materiału na dupie, wolny człowiek pozwala dupie swobodnie oddychać. Jak oni w ogóle skorelowali zwykłą maseczkę z niewolą czy totalitaryzmem? Jaką pokrętną logiką doszli do wnioski, że maseczka to zamach na ich wolność? Tego chyba nawet sami antymaseczkowcy nie wiedzą. Po prostu kolejny dobry powód do gównoburzy i do robienia na przekór. Polak uwielbia robić na przekór, nawet jeśli coś jest dla niego dobre. Każdy powód jest dobry do walki o wolność - nawet, jeżeli nikt tej wolności nie czemu ludziom aż tak przeszkadzają te maseczki i aż tak się przeciwko nim buntują? Przecież maseczka to nie jest nic złego. Ja mam nadzieję, że maseczki z nami już zostaną, również po epidemii. Jeżeli coś niewielkim kosztem pomaga ograniczać transmisję wirusów i bakterii przenoszonych drogą kropelkową, to jest to dobre i powinno zostać na problem leży w tym, że maseczki wprawdzie w pewnym stopniu pomagają chronić siebie przed zarażeniem, ale głównie pomagają chronić innych przed noszącym i jego wyziewami. Może o to właśnie chodzi? Polak to egoista i nie ma zamiaru myśleć o innych. Wręcz przeciwnie: "jak ja jestem chory, to niech inni też będą, czemu mają mieć lepiej i być zdrowi, wolni od wirusa?". Gdyby maseczki chroniły w 100% osobę noszącą, a otoczenia już nie, to Polacy bardzo chętnie by je nosili. Może to jest rozumowanie typu: "o, jak ja mam koronę, to niech sąsiad, ekspedientka i ta gruba baba w autobusie też mają! A co!". Podłe, ale takie typowo i wszczynanie awantur o byle co - najbardziej charakterystyczna polska cecha. W Japonii noszą maseczki od lat i nikomu to nie przeszkadza. Ale Polak to nie Japończyk: nad Polakiem trzeba stać z batem i kijem, bo inaczej będzie robić pod siebie, jeżeli ktoś wprowadzi zakaz sikania w majtki. Polak musi mieć nakaz prawny i groźbę wysokiej kary, w przeciwnym razie w życiu nie pomyśli o kimś innym niż on Polak z krwi i kości ma szablę w dłoni zawsze gotową do ataku. Prawdziwego Polaka atakują wszyscy: kobiety domagające się prawa do aborcji, właściciele psów, bezrobotni, zwolennicy eutanazji, LGBT, innowiercy, ekolodzy, socjaliści, lewacy, bezdzietni. Prawdziwego Polaka atakują maseczkami, przyłbicami, rękawiczkami, mydłem, środkami antybakteryjnymi, jak również hot-dogami na stacji, zakazem jazdy pod wpływem alkoholu, pasami bezpieczeństwa, ograniczeniem prędkości, nakazem jazdy rowerem po ścieżce rowerowej, czerwonymi światłami na pasach, zakazem palenia papierosów w miejscach publicznych, kodeksem pracy i ogólnie wszystkimi przepisami prawnymi, które nakazują uwzględnianie obecności innych ludzi w przestrzeni siedzę sobie na dworcu na ławce czekając na autobus, a tu nagle przysiada się jakaś baba i zaczyna obok mnie palić papierosa. Myślę sobie: jakie to typowo polskie. Czysty egoizm, skupienie tylko na sobie. To, że obok ktoś siedzi - nieważne; to, że prawo zabrania palenia na dworcach poza wyznaczonymi miejscami - nieważne. Jej się chce palić i będzie palić, a resztę ma gdzieś. Nie obchodzi jej, czy to komuś przeszkadza czy nie. Ważne, żeby jej było wygodnie. Ona jest ważna, reszta jest nieważna. Miałam podobne sytuacje na przystankach miejskich, ale to było przed zakazem palenia, choć i tak zawsze mnie takie samolubne zachowania irytowały. Samolubne i typowo polskie. Prawdziwy Polak z krwi i kości: samolubny, egoistyczny, skupiony tylko na sobie i czubku własnego nosa, narzucający innym swój światopogląd, kłótliwy, jeszcze w dodatku kapuś, donosiciel, denuncjator. W szkole nauczyciel coś przeoczy, że się ktoś spóźnił, że ściąga, że ktoś wcześniej wyszedł, że przepisał pracę domową - ale "życzliwy" kolega lub koleżanka nigdy nie przeoczy i zawsze na tę osobę doniesie. W pracy jest tak samo. Koleżanka słabiej sobie radzi lub czegoś nie dopatrzyła, więc cyk! Zaraz się napisze jakiś donosik do szefa w mailu. To jest takie naprawdę typowo polskie. Też miałam taką sytuację, że lubiłam koleżankę z pokoju, gadałyśmy normalnie i w ogóle, aż pewnego dnia przypadkiem okazało się, że ona w mailu napisała bardzo długi donos na mnie chyba ze wszystkim, co możliwe: dałam jej do poprawy, ale chyba nie poprawiła, a jeśli już, to nie od razu. Tutaj popełniła błąd, a w innym miejscu też. Ona ma takie doświadczenie, a tutaj taki błąd popełniła!... itp. itd. Ale dla mnie na co dzień przemiła i przesympatyczna. Cóż, to Polska właśnie. Mogła chociaż nie udawać, że mnie lubi, skoro już pisała na mnie donosy, bo to naprawdę cywilizacja, nasze zasady - czyli właściwie jaka ta cywilizacja jest i jakie są jej zasady? Zasada egoizmu? Zasada prześladowania każdego, kto chociaż trochę odróżnia się od ogółu? Zasada narzucania kobiecie, że ma urodzić chore dziecko, bo tak i już? Zasada narzucania wszystkim, że mają się zrzucać na Kościół nawet, jeśli go nie popierają? To są te zasady tzw. "naszej" cywilizacji? Trochę smutne te "ich" zasady. Piszę "ich", bo na pewno nie są one moje.
@Baron_Al_von_PuciPusia: Wiesz jak to jest? Gdy w mediach królowała "afera Rywina", ludziom się wydawało, że to najwyższy możliwy przykład skurwienia państwa. Następne lata z kolejnymi przykładami wywlekanych nie wiadomo po co afer tylko rozmyły świadomość zwykłego człowieka, który bardzo szybko znudził się tego typu newsami w wiadomościach wieczornych. Dziś połowa społeczeństwa (daj Panie Boże żeby tylko) ni wuja nie zrozumie o co chodzi z przejęciem wymiaru sądownictwa, a tym bardziej obce jest dla nich sformułowanie "trójpodział władzy". Zwyczajnie ich to nie interesuje, bo lepiej jest zająć się własnym życiem. Jeśli postawić tezę, że ludzie dają się jebać przez własne państwo, to jest ona prawdziwa od momentu powstania państwa jako takiego. Możemy się teraz przebijać, kiedy było gorzej, a kiedy lepiej. Niewątpliwie na ten przykład gorzej nie było, gdy pozwolono Polskę rozkraść trzem sąsiadom ;) Od 70 lat, czyli de facto od dwóch pokoleń Polska żyje bez wojen i funkcjonuje jako odrębne państwo. Od niecałych 30 lat funkcjonuje samodzielnie, choć teraz uzależniona jest od szeregu zobowiązań unijnych i innych instytucji światowych. Od 20 lat obserwujemy kolejne złodziejskie i niszczące działania osób sprawujących władzę, od 10 działania wręcz jawne. Wypada poczytać, w jai sposób radzono sobie z takim postępowaniem w innych państwach, najlepiej z tymi zachodnimi. Każde wiąże się z takimi samymi problemami, w każdym motyw ewentualnej rewolucji przerastał pojmowanie społeczeństwa. Do tego w każdym powstają nowe instytucje typu KOD, których jedynym celem jest przejęcie władzy pod pretekstem bycia tłamszonym przez że niby totalitarne państwo. A przecież tak jest wszędzie, gdzie panuje demokracja. Pierwszy lepszy bezmózg odpowie, że nic lepszego nie wymyślono i tak ma być, zatem niech będzie. I nie ma się co czepiać ludzi jako całości.
Tytułowy cytat zaczerpnąłem ze zbioru myśli samego Naczelnika. Przyszedł mi on do głowy – chyba wiem nawet dlaczego – gdy wyszedłem z samochodu rozprostować nogi i po raz pierwszy zobaczyłem rysę biegnącą w poprzek całej maski, praktycznie od reflektora do reflektora. Zdając sobie sprawę z własnej bezsilności, aby dać upust złym emocjom, które się we mnie w związku z tą sprawą przez chwilę kłębiły, postanowiłem wystosować list do człowieka (?), który to zrobił. Zdaję sobie sprawę, że poniższa „twórczość” jest dość ostra i dlatego osoby wrażliwe oraz dzieci i młodzież poniżej lat 16 proszone są o zakończenie lektury właśnie tutaj. A oto list: Drogi tajemniczy nieznajomy, Nawet nie wiesz jak zdziwiła mnie pamiątka, którą mi ostatnio zostawiłeś. Sprawia mi trochę problemów zwracanie się do Ciebie – nie wiem kim jesteś, ile masz lat, czym się zajmujesz… Oczywiście mogę coś sobie wyobrazić i takowe wyobrażenia posiadam, ale to nie to samo co wiedzieć do kogo się pisze. Pozwól zatem, że odświeżę Ci pamięć. Otóż w ubiegłym tygodniu zostawiłeś na masce mojego samochodu rysę ciągnącą się od reflektora do reflektora. Gdy zobaczyłem Twoje dzieło, to było bardzo dziwne – nawet się nie zdenerwowałem. Rysa, choć długa, nie jest bardzo głęboka, najwidoczniej śpieszyłeś się lub byłeś zbyt zdenerwowany, żeby zrobić ją porządniej. Jestem przekonany, że gdybyś tylko miał czas i ochotę mógłbyś wręcz zdewastować mój samochód i jesteś w tym na pewno świetny. Co prawda brak Ci odwagi na to, by ten samochód okraść bądź ukraść, więc z racji tchórzostwa mogłeś tylko go zarysować – i to w nocy. Nie czynię z tego jednak żadnego zarzutu – nie każdy ma lub musi mieć jaja, więc niby dlaczego Ty miałbyś je mieć? Jednak do rzeczy – wracam do swoich odczuć. Więc nie zdenerwowałem się bardzo. Mimo tego, że o samochód bardzo dbam, to zdaję sobie sprawę z istnienia takich istot jak Ty i wiem, że ryzyko takich zdarzeń istnieje. Jednak ja sobie poradzę. Wezmę pędzelek, troszkę farby, która została mi z ostatniej naprawy lakierniczej i zamaluję rysę. Samochodu sprzedawać nie zamierzam, więc nic na tym nie stracę. Wręcz przeciwnie. Nie wiem czy słyszałeś, ale w czasach Dzikiego Zachodu kowboje robili na kolbach swoich karabinów nacięcia symbolizujące zabitego Indianina. W dzisiejszych czasach oczywiście nikt tak nie robi, ale lubię sobie wyobrażać samochód jako właśnie taki karabin, a każdą rysę zrobioną przez istotę podobną do Ciebie, jako właśnie takie nacięcie symbolizujące jeszcze jedną straconą duszę. To ostatnie zdanie z pewnością Cię zadziwiło. Jak to – „duszę” – spytasz. Tak. Tak właśnie o tym myślę. Patrząc na tę rysę nie myślę, że będzie mnie ona kosztować pół godziny pracy, tylko o Tobie. Dlatego właśnie piszę te słowa. Myślę o Tobie jako o straconej dla społeczeństwa jednostce, która prędzej czy później strasznie zapłaci za swoje postępowanie. Mógłbym powiedzieć dużo bardziej konkretnie, gdybym Cię znał – tak jak napisałem na początku tego listu. Ale nieważne, czy jesteś młodocianym wandalem, który nie chce wracać do domu, bo boi się swojego patolskiego ojca, czy też może jesteś takim właśnie ojcem, którego dzieci się boją, żona zdradza, praca wykańcza i nie daje żadnej radości a w dodatku przynosi dochody plasujące Cię na pograniczu ubóstwa i śmierci głodowej, czy może byłeś w tamtym momencie wesołym balangowiczem, wracającym po udanej imprezie do mieszkania, które wynajmujesz z kolegami bądź samotnie i tak kończysz kolejny bezużyteczny dzień swojego życia, w którym nie zrobiłeś nic pożytecznego i tak naprawdę gdyby go nie było, nic by się nie stało, a Twoje życie składa się wyłącznie z takich dni i nawet nie wiesz co umyka Ci przez palce, bo Twój umysł jest już tak przeżarty tym wszystkim, że nie wydostaniesz się z tej mentalnej pułapki. Nieważne powtarzam – bo wszystkie te opcje są tak naprawdę takie same. Równie dobrze możesz, jeżeli nie znajdujesz nic pasującego do siebie, wstawić tutaj Twoją sytuację – jestem przekonany że nie odbiega od wymienionych powyżej. Dlaczego tak sądzę? Bo jestem osobą bardzo empatyczną i potrafię się wczuć w beznadzieję położenia osoby, która rysuje ludziom lakier na samochodach. Niemożliwe, byś miał szczęśliwe życie robiąc takie rzeczy i dlatego szkoda mi Ciebie. Szkoda, bo przyszłość nie rysuje się bardziej kolorowo. Nie muszę się nawet długo zastanawiać, jaka to przyszłość. Widziałem kilkoro ludzi, którzy skończyli raczej słabo i prawdopodobnie i Ty dążysz do takiego końca. Nie ważne, czy odniesiesz sukces dożywając emerytury i będzie to emerytura pozwalająca na realizowanie swoich największych pasji – czyli codziennego picia denaturatu czy wody brzozowej – nie wiem co jest większym rarytasem patoli, czy też może nie odniesiesz i Twoja rodzina zapamięta Cię wiszącego w piwnicy na rurze od centralnego ogrzewania, czy też może z racji molestowania seksualnego, którego doznałeś w dzieciństwie, skończysz w pierdlu za próby napastowania małoletnich, a współtowarzysze niedoli będą codziennie robili z Tobą to, co Ty próbowałeś z innymi, czy też może odniesiesz finansowy sukces pracując na Zachodzie na azbestach, jedząc najtańsze mrożonki, pracując po 16 godzin dziennie, mieszkając z Tobie podobnymi osobnikami w najtańszym mieszkaniu w arabskiej dzielnicy. To tylko kilka opcji, a ich zestawy można ze sobą łączyć – jak w McDonaldzie – więc na pewno będzie to życie ciekawe, a dla naukowców zajmujących się socjopatią – wręcz bogate. Nie jest jednak ważne co wybierzesz, bo jak zaznaczyłem na wstępie – szkoda mi Ciebie ponieważ właśnie doświadczasz powyższych „atrakcji” i być może nawet o tym nie wiesz, ale Ty już przegrałeś, a ta rysa była tylko niemym krzykiem tonącego człowieka. Jeżeli o tym nie wiedziałeś, a właśnie Ci to uświadomiłem – przepraszam. Pamiętaj, że tak naprawdę nie jesteśmy pyłkiem niesionym przez wiatr i do pewnego stopnia możemy kształtować swoją przyszłość. Jeżeli nawet doświadczasz tak trudnych prób jak te powyżej opisane, to nie znaczy że nie możesz się z tego wyrwać. Oczywiście, rysowanie ludziom lakieru Ci w tym nie pomoże. Weź się do pracy, ogarnij się, zrób coś ze swoim życiem i przestań tak nienawidzić każdego, który ma choć odrobinę od Ciebie lepiej – ponieważ w ten sposób nienawidzisz ogromnej większości świata… Naprawdę i Ty możesz mieć lepiej, zacznij tylko budować swoje życie, zamiast próbować psuć cudze. Gdybyś się jednak nie zdecydował na moją radę to, gdy znajdziesz się w końcu w położeniu które opisałem wyżej, wspomnij ten list i fakt, że miałeś szansę zmienić swoje życie i nie skorzystałeś z niej. Już teraz możesz sobie wyobrazić, jak się wtedy poczujesz. I to tyle. Na koniec powiem tylko: żegnaj – z rozmysłem nie piszę „do zobaczenia”. PS. Przyszło mi do głowy, że może jesteś tzw. „lokalnym patriotą” i niszczysz samochody, które mają rejestracje nie zaczynające się od GD. Gdańsk dochował się wspaniałego syna, wszyscy ludzie dzielnicy z pewnością są z Ciebie dumni, że pod osłoną nocy, chowając się w cieniu potrafisz wyjąć klucze i zarysować maskę tym złym „obcym”. Oczywiście prócz swojego patriotyzmu, z pewnością jednak także borykasz się z problemami opisanymi przeze mnie powyżej. Nie wyobrażam sobie, by normalny człowiek ze szczęśliwym życiem mógł posunąć się do takich zachowań. Gratulacje – wiedz, że nie jesteś sam, w ruderach na Orunii Dolnej widziałem wielu podobnych do Ciebie.
ja znów w robocie.. dzień jak dzień nie odczułam, że coś się zmieniło z nowym sylwek był wporzo... co prawda nie doczekałam północy, fajerwerki to miałam ale w głowie i co najważniejsze pomęczyłam się wieczorem a rano wstałam jak młody bógmam nawet postanowienie noworocznewracając z sylwestra z chłopakiem postanowiłam Od tego roku piję tyko przy większych okazjach... i ty też dodałam- mój luby się roześmiał...w sumie to rozumiem bo u nas często jest święto coś czuję że i dziś popijemy bo mama wraca z Niemiec a taki syf w domu... nie wiem jak ja to ogarnęnajgorsze będzie uporządkowanie kwiatów bo mi pousychały i trzeba je przeżadzićale nie myśl,że jestem niedbała po prostu za dużo miałam na głowie, praca, młodsze rodzeństwo i robienie obiadów... o kurcze obiad... trzeba będzie coś wymyśleć na jej powrót...o panie! ! dobrze, że chociaż pranie zrobiłam..... w sumie to nawet 4 1. wypiłam w pracy szampana...zmuliło bo potem był tort siedzę w pracy.. jak zawsze zresztą... mamy dużo robotya ja juz wymiekam, zerwę się o 14 i też będzie dobrze....pogoda jest za śliczna żeby w papierach siedzieć a przyda i sie troche ruchu bo po wczorajszej "kobiecej chorobie" to chyba moj chłopak zasłuzył na więcej czasu i uwagiale się z nim podarłam myslałam, że faktycznie wyjdziea co ja niby mogłam zrobic??? napiecie i tylenajgorsze, że faceci tego nie umią pojąc i myślą że jak juz przychodzi ten dzien to dla nas radość bo możemy się wyrzyc zasłaniając to nawet myslałam że mnie to minie ale jednak nie... mam yo co miesiąc i na szczęście mój luby wybacza mi za każdym razempoczucie winy tez jakieś mam ale czy to ważnę??? ważne, że mu staram sie to wynagradzać....kocham go..tylko zawsze sie zastanawiam czy za 20 lat też tak będzie.... niech ktoś mi powie że to nie aniołek....może jestem infantylna ale ona jest dla mnie najpiękniejszą kobieta na świecie pierwszy raz od 1,5 miesiąca mam w pracy zapier... ale dobrze mi z tym bo przynajmniej się nie nudzę. jest miło dziekuje wszystkim za miałam prawie spokojne... tylko wczoraj jakos tak nie po bożemu wyszło..zajechałam z"rodzinką" do warszawki do mojej siostry, w końcu zobaczyłam swoja siostrzenicę... jest śliczna ma 4 miechy i nie płacze, wszyscy brali ja na rączki i nosili, ale ulała się oczywiście na mnie...2 razy....poza tym było dobrze czego sie nie spodziewałam, bo byłam z nią mocno skłócona ale nie było źle, wręcz przeciwnie była miła i nie poruszała drażliwych tematów, troszkę wypiłam za zdrowie maleństwa potem powoli mieliśmy wracać do domu ale jeszcze do mojego zajrzeliśmy i tak do 23" piliśmymusieliśmy wracać tylko dlatego tak wcześnie bo dziś do pracy trzeba było... do łóżka doczłapałam sie o północy. było dobrzenie żałujęa tak poza tym to się zastanawiam kim jak chcę być i czy będę tym kimśpowoli zdaję sobie sprawę że gubie gdzieś moje dziecinne marzenia, teraz myśle o pracy w jakimś urzędzie bo to stabilne, poważne i nudne...ble...a gdzie mój bar... moja restełracja czy własny sklep z pamiątkami... nic juz nie jeszcze kilka miesięcy temu potrafiłam spełniać swoje marzenia... pracowałam jako barmanka a nawet przez chwilę byłam zbuntowanym aniołem. kiedyś był taki serial i podobało mi sie to, że ma taki słodki fartuszek, sprząta i kręci się wokół bogatch końcu się zebrałam i znalazłam pracę w **** hotelu, było świetnie, miałam swój uniform, sprzątałam, dostawałam napiwki, widziałam obrzydliwie bogatych ludzi.... i nieważne było że płakałam... nie mogłam chodzić itd. ... ważne było to że to była moja wymarzona(na chwilę) praca. po miesiącu nic już nie bolało a praca sprawiała przyjemność...jeśli chcesz to można wszystko... można samemu spełniać marzeniatylko, że ja nie wiem jak odnaleść tą drogę po której kiedyś tak łatwo się chodziłopowodzenia wszystkim Dziś wigilia a ja w pracy, co prawda krócej, ale jakos tak dziwnie. Co roku o tej porze krzątałam sie po kuchni i jakos ten czas leciał do wieczora. Ta wigilia bedzie inna niż wszystkie. Będzie bez siostry(trochę mnie to cieszy), bo założyła rodzinę i siedzi w warszawce, no i bez mamy, która wyjecheła wczoraj za granicę. Ale nie będzie źle, idziemy do rodziny mojego chłopaka. Pewnie bedzie miło, może choć w tym roku będzie bez kłótni, bo taka tradycja jest, że kłótnia w wigilię to podstawa, w sumie nie umiem tego nazwać tradycją, ale... czasem sie bardzo staram ale czuje, że każdy ma do mnie o coś juz nie wiem co pisać...Życzę Wszystkim Spokojnych Świąt... wybaczenia wszystkich przykrości, zadowalenia z rodziny i przyjaciół, spełnienia marzeń, nawet tych, o których boicie się Swiąt ! ! cz1-A co pan tak siedzi po ciemku panie Lucjanie?-spytała nawa stażystak wchodząc do pokoju jednego z wie pani ślepemu to nie przepraszam... nie wiedziałam-powiedziała nie szkodzi, przyzwyczaiłem się... .-Przepraszam tak mi głupio, powinnam wiedzieć.... A jak się pan czuje? Nic nie trzeba pomóc ?-Proszę wybaczyć, ale ze wszystkim doskonale radzę sobie sam, przez lata można się tego nauczyć. Nawet jak się masturbuję to wiem gdzie trafić żeby panie sprzątające nie miały dodatkowej zamurowało, nie wiedziała co ma zrobić, a tym bardziej jak skomentować wypowiedź pana sie nie boi... nie robię tego przy , nie boję się- odpowiedziała speszona. -Drży pani się żyję tak wystraszonego maleństwa nie słyszałem. Pani naprawde się nie martwi o nic, nie będę pani podrywał, ani molestował, bo niby jakie szanse ma stary, niewidomy mężczyzna przy pięknej , młodej za komplement, ale aż tak piękna nie pani-ciągnął dalej- nikt o tak anielskim głosie nie może mieć brzydkiej duszy i pan czegoś?- zapytała trochę ciepła, dotyku delikatnych dłoni.. sam nie wiem, a co panienka może mi dać?-No wie pan?!! Chodziło mi o kaczkę czy coś..., a pan o tkich świństwach!-Przepraszam to był nietakt z mojej strony, jak mogłem urazić damę. Prosze przyjąć moje się nie stało, to chce pan coś?- niechętnie rzuciła-To panienka powie jak się nazywa, a ja powiem czego ja prosze żeby się Ania na mnie nie gniewała dobrze?-Co?! Nie panienka już iść... i niech sie nie gniewa-dodał z uroczym uśmiechem za, którym kryło się coś więcej niż zwykła zdenerwowana To był jej pierwszy dzień i od razu taka porażka. Wiedziała, że nie będzie to łatwa praca, ale czuła, że jest do tego stworzona. We krwi miała pomaganie inny, oddawanie całej siebie. Po nieudanym związku całkowicie oddała się pracy. Długo szukała odpowiedniego miejsca dla siebie i gdy, w końcu je znalazła okazało się, że nie poradzi sobie z tą poprzeczką, którą tak wysoko sobie postawiła. Lekko zakłopotana po zaistniałej stytuacji postanowiła wrócic do pokoju pracowników. Otworzyła drzwi i usiadła na krześle przy szklance niedopitej rano kawy. Nie było nikogo. Siedziała w zamyśleniu kilka minut, gdy nagle pomyślała, że "nie! nie będzie jej jakiś stary cap obrażał, to że jest nowa wcale nie oznacza, że można jej ubliżać. Tak ! pojdę i mu powiem co o nim myślę i jak powinien się do mnie zwracać, no może nie był, aż taki okropny, ale... ale to niedopuszczalne,żeby mieć takie podejście do pracowników, pójde i mu wygarnę...". Juz wsytała i miała iść gdy w drzwiach stanęły dwie pracownice-I co zapoznałaś sie trochę z mieszkańcami? co się stało? Masz taką minę jakby cię koń lepiej by było żeby to był koń...-Nie mów, że zaszłaś do pana Lucka? Przeciez mówiłyśmy ci,że to trudny trudno sama sobie jestem poszłaś? I co mówił? Na co tym razem jest chory?-Na nic, wyglądał o co chodzi?-Mówił o takich dziwnych rzeczach..-To znaczy?-No.. był niemiły, mówił, że lubi się masturbować, ale żebym się nie bała bo przy mnie tego nie zrobi.. oj było tego trochę, nie chcę mówic o tym szczegółowo, ale nie wiem... może niewidomi ludzie mają taki szczery stosunek do zabawianie się?!- pracownice wybuchnęły śmiechem- No teraz to przeszedł sam siebie-mówiły nie mogąc powstrzymać Odkąd 2 lata temu przyszedł Heniek złota rączka to z nikogo takich jaj nie zrobił- powiedziała to? To pan Lucjan nie jest niewidomy?-Nigdy w życiu nie był- mówiły juz przez co jeszcze dodał? Może powiedział, że jesteś jego zaginionym żebyś umyła mu przyrodzenie, bo sam się boi siły swoich dłoni- dodała się śmieją, a ja wyszłam na jakąś przejmuj się, pan Lucek robi taki chrzest bojowy dla każdego noweg pracownika. Wiele razy obiecywał, że juz nie będzie, ale nie może się powstrzymać. Ludzie w starszym wieku muszą mieć jakieś zajęcie, czasem dziwaczeją, ale to nic szkodliwego, trzeba sie nie ukarzemy człowieka tylko dlatego, że ma bujne poczucie humoru-dodała ciągle się śmiejąc jedna z tak.. rozumiem-mówiła Anka- ale to takie nieludzkie teraz przez miesiąc wszyscy będą o tym mówić, panie też mogłyby się powstrzymać od śmiechu chociaż w mojej ale to się udało panu Luckowi, a mówic o tym będą pewnie nie przez miesiąc, a dłużej. Pana Heńka to jeszcze co sie stało?-spytała Ania z nadzieją, że wybryk pana Lucjana w stosunku do majstra był gorszy i utkwi bardziej w pamięci niz to co zrobił czasem sie wszystkiego ile zechcesz zostać?- dodała czemu mam odejść?-Wiele osób nie daje sobie rady z tą pracą i juz nawet nie chodzi o pana Lucka bo on tylko jedną tak przestrzaszył, że co ze mną?-Nic, wszystko zależy od siedzę w pracy... czas mija szybciej niż myślę choc ciągnie się za dniem mijają jakby je anioł leniwie ręką przeganiał. mój kochany jest wpracy... rzadziej się teraz widujemy a mimo to kocham go jeszcze bardziej i jeszcze mocniej tęsknię... rozłąka nawet krótka czyni cuda szczególnie gdy ludzie sie kochająU mnie mroźny dzień bez śniegu, czasami zerkam przez okno z nadzieje, że zaraz zacznie sie sypać z nieba drobny śnieg... czas mija... śniegu brak. Nieubłaganie zbliża się sobota. Boje się bo to będzie ciężki dzień. Najprawdopodobniej wstane rano i sie zacznie. Wszystko zależne jest od mojego ukochanego czy będzie pracował, czy też nie. Jeśli tak to mama wiezie nas do babci i tam z siostrą będziemy sprzątać i ubierać choinkę.. babcia pewnie ne zechce, zawsze uważa że to niepotrzebne, a po co.. itd. Potem na zakupy, pakowanie prezentów, pomoc przyszłej teściowej..mamusi i pożegnanie mamy mojej, bo na święta jedzie do Niemiec do swojego nowego mężczyzny. Nie powiem będzie inaczej, ale z drugiej strony to nie aż tak źle. Lubię tego Pana a i mama od nas żeby aniołki opiekowały sie moja rodziną zawsze i tuliły skrzydłami szczególnie w tych najtrudniejszych dniach. To bylo okropne. Wigilis w pracy i nie tylko. Dzień zaczął sie tradycyjnie od kawki i ciasteczek, a potem do pracy... po paru godz. śniadanie-bylo bardzo obfite. A potem przyszedł posterunkowy i przyniosł tort bo miał imieniny... ale sie objadłam. I to mi wystarczzylo aż aż ale szefowa zrobiła wigilie dla szych i po ich wigilii mialyśmy z dziewczynami sprzątać a że sporo zostało to i mysobie poucztowałyśmy.. Jak Boga kocham nic już do końca dnia nie tknęłam...A dziś kolejna wigilia i jutro jeszcze jedna.... Myślę, że tego nie przeżyję , juz mnie brzuch boli, jade na zielonej herbacie i nie wiem jak to się skończy Chyba znów zaczynam być szczęsliwa. Mój chłopak zmienił prace i chodzi mniej zestresowany, co prawda widzimy się rzadziej ale wole to niż jego męczenie sie przy poprzedniej pracy. Jak po okresie próbnym dostanie umiowę o prace to bedziemy mogli wziąć kredty na mały słodki domek. Bardzo go kocham i nie wiem jak mogłam mysleć o tym fiucie z włodawki...Wierzę swięcie, że nam musi się udać. I wcale nie jest święta a ja mam dużo na głowie. Nie mam pojęcia jakie zrobić prezenty. W tamtym roku wywaliłam kilka dobrych stów a w tym postanowiłam, że będzie skromnie... ta... tylko co kupić. A mam tak najbidniej 10 osób tym humor zaczą mi się poprawiać i wcale nie jest źle... "-Powiedz mi Noah co najbardziej utkwiło ci w pamięci z tych wakacji? coś szczególnie?-Nie-odparł-Nic nie pamiętasz?-Nie, nie o to chodzi- odparł po chwili cicho, z Opacznie mnie zrozumiałaś. Ja naprawdę pamiętam wszystko. Pamietam każdą wspólnie spędzone w każdej z nich było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niz pozostałe. Całe te wakacje były doskonałe, każdy powinien przeżyć w swoim życiu takie lato. Jak mógłbym faworyzować któreś wspomnienie."PAMIĘTNIK NIHOLAS SPARKSNiepotrafiłabym chyba żyć bez tego uczucia tęsknoty i wiecznego czasami kocha się za nic i za wszystko. jestem troche młot może mi ktos pomóc co zrobić jak przy komentarzach nie ma tych 4 literek tylko mały seksowny x ale smiesznie... jest właśnie Biskup na górze .. a co jest śmieszne ??? ha ha przyjechali ciężarówka z płytkami i muszą stać pod urzędem aż bp sobie pójdzie.. ha ha może dla was nie śmieszne ale tu się sajgon zrobił. no no humorek mi sie poprawia wyszło słoneczko i jest nawet znośnie, co prawda nie wiem jak tam z mrozem ale jak wyjdę z roboty to sprawdzę, no chyba, że mnie pogonią po jakieś papiery...troche ruchawo sie zrobiło, przyszła jakaś baba bluzki sprzedawać, a zaraz ma biskup na wizyte wpaść...wyobrażam sobie jak to będzie, wejdzie czarny gość a my będziemy musieli wstać i stać i stać i stac... aż on sobie pójdzie. mam nadzieje, że będzie tylko chwilę bo mi d... do krzesła przyrosła śnieg spadł...! ! !fajnie co???ta jasne tyle go napadało, że chyba dupą po asfalcie będę śmigać, a miałam taką ochotę na wytarzanie się w śniegutrudno mój chłop będzie musiał się napocić żeby wmówić mi że jest piękna zima( żeby mi smutno nie bylo). wybacz nie wiem jak Cię znaleść.... Wiersze zawsze będą dobre jeśli będą zawierały cząstkę autora... Pisz bo nic nie będzie szczerszego od tego co wypłynie z twego serca Wzięłam taki tytuł bo nikt nie wchodzi na wiersze, to wydaje sie takie nudne... a jednak rusza człowekiem coś co ma w sobie cząstkęDwadzieścia poematów o miłości i jedna pieśń rozpaczy - 20 Neruda Pablo Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy. Pisać na przykład: "Ta noc rozgwieżdżona, i drgają błękitne gwiazdy w oddali". Nocny wiatr krąży po niebie i śpiewa. Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy. Kochałem ją i czasami ona też mnie kochała. W takie noce jak ta miałem ją w ramionach. Całowałem ją tyle razy pod niebem bezkresnym. Ona mnie kochała, czasami ja ją też kochałem. Jakże nie było kochać jej wielkich zapatrzonych oczu . Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy. Myśleć, że jej nie mam. Żałować, że ją straciłem. Słuchać nocy ogromnej, jeszcze ogromniejszej bez niej. A wiersz spada na duszę jak na łąkę rosa. Cóż, moja miłość nie mogła zatrzymać jej. Noc jest rozgwieżdżona, a ona nie jest ze mną. To wszystko. Daleko ktoś śpiewa. Gdzieś daleko. Moja dusza nie może się pogodzić z tym, że ją straciłem. Jakby dla przybliżenia jej, mój wzrok jej szuka. Moje serce jej szuka, a ona nie jest ze mną. Ta sama noc jak przedtem bieli te same drzewa. My, ci jak wtedy, już nie jesteśmy ci sami. Już jej nie kocham, to pewne, ale jakże ją kochałem. Mój głos szukał wiatru, aby dotknąć jej słuchu. Z innym. Będzie z innym. Jak przed moimi pocałunkami. Jej głos, jej jasne ciało. Ich oczy bezkresne. Już jej nie kocham, to pewne, ale być może ją kocham. Tak krótka jest miłość, a tak długie jest zapominanie. Że w takie noce jak ta miałem ją w swoich ramionach, moja dusza nie może się pogodzić z tym, że ją straciłem. Chociaż to byłby ostatni ból, jaki mi sprawia, i to są ostatnie wiersze, jakie z nim piszę. Pamiętnik Nicholasa Sparksa:Jedna z najpiękniejszych powieści o miłości...Kocham ją... jest w niej coś za czym się tęskni i coś w co sie skrycie wierzy. Nie polecam jej nieszczęśliwie zakochanym, bo sprawia, że można uwierzyć we jest jeżeli ktoś ją czytał to podkreślam, że to subiektywna ocena i możecie sie nie zgadzać
naród wspaniały tylko ludzie koszulka